Tym razem wyciekły zrzuty ekranów kalendarza.
AJAX, integracja z Gmailem, subskrypcje, powiadomienia, możliwość definiowania zarówno prywatnych, jak i publicznych wydarzeń — niby pięknie, bo wygodnie mieć ze sobą nie tylko pocztę, ale i kalendarz wszędzie tam, gdzie jest dostęp do sieci, ale znów kołacze się człowiekowi po głowie pytanie: czy na pewno chcemy pozwolić Google aż tyle o nas wiedzieć?
Z jednej strony sa to naprawde ciekawe rzeczy – jezeli masz internet, masz zawsze swoj terminarz ze soba, co z uzyciem smartphone/palmtop/inne wydaje sie bardzo atrakcyjne. Google trafilo pieknie w segment rynku i mocno sie tam rozwija. Wydaje sie, ze jest to juz nie powstrzymania – i, co ciekawe, niemal bez konkurencji – choc microsoft zaczyna jakby to gonic.
Jednak google to firma z siedziba w US (jak 95% firm z branzy) a to oznacza, ze rzad ma pelny dostep do naszych danych. Co prawda i tak wszystko zmierza w kierunku kontroli totalnej, wiec – czy nalezy z tym walczyc, czy tez poddac sie i ze smakiem korzystac z nowych technologii, ktore uprzyjemniaja zycie? A jezeli korzystac, to czy nie lepiej z Google, niz z oferty Microsoftu?
Za 30 lat i tak pewnie bedziemy lazili z chipami pod skora, zamiast portfela, prawa jazdy itd bedzie jeden nasz numerek. Wejscie do autobusu, urzedu, wjazd do miasta bedzie monitorowany. Wciaz mam nadzieje, ze to tylko SF, ale wszystko wskazuje na to ze nie do konca. Juz sie boje jakie metody beda mieli przestepcy…
Mi wystarczy zwykly, papierowy terminarz. A google bede obserwowal, moze jednak okaze sie, ze wybiore komfort, zamiast wolnosci osobistej, ktora powoli zaczyna przypominac slogany z reklam McDonalda…
pozdrawiam
E tam. Nikt nikogo nie zmusza to używania tych wynalazków.
Valwit, i całe szczęście, tego by tylko jeszcze brakowało…
Ale to już było: http://ja.rafi.pl/?p=304
http://www.futureofthebook.org/blog/archives/google%202084.jpg
Fajne! Ja poproszę opcję „your future” już dzisiaj (;