Zmarł Stanisław Lem. Czapki z głów, proszę państwa.
(za PAP)
Zmarł Stanisław Lem. Czapki z głów, proszę państwa.
(za PAP)
Jeśli ktoś jeszcze nie zauważył, z okazji konferencji MIX06 przedwczoraj upubliczniona została poprawiona wersja Internet Explorer 7 Beta 2 Preview. Wciąż da się zrobić wersję bezinstalacyjną.
Tym razem wyciekły zrzuty ekranów kalendarza.
AJAX, integracja z Gmailem, subskrypcje, powiadomienia, możliwość definiowania zarówno prywatnych, jak i publicznych wydarzeń — niby pięknie, bo wygodnie mieć ze sobą nie tylko pocztę, ale i kalendarz wszędzie tam, gdzie jest dostęp do sieci, ale znów kołacze się człowiekowi po głowie pytanie: czy na pewno chcemy pozwolić Google aż tyle o nas wiedzieć?
Ledwo co nam Riddle redefiniował geeka, a tu Bellois chyba poczuł, że przegapi szansę na polansowanie się, więc usiłuje na fali popularności poprzedniej notki zredefiniować „długi ogon” <:
Tak sobie czytam artykuł w Dużym Formacie SMS: Słowa Można Sfałszować — w skrócie: SMS-y da się bez większych problemów podrabiać. Nic odkrywczego — jak to mówią, odkryli Amerykę w konserwach
. Jeżeli coś, co zostało zakodowane, musi zostać odkodowane, to tylko kwestią czasu jest, kiedy sposób na odkodowanie wymyślą osoby niepowołane. Niespecjalnie potrafię sobie wyobrazić, żeby mogło być inaczej, jak ktoś ma pomysł, to niech mnie naprostuje. Ale w sumie nie o tym chciałam, tylko o poniższym fragmencie (wyróżnienia moje).
— Operatorzy nie mają możliwości sprawdzenia treści wysłanych SMS-ów — wyjaśnia to Marcin Gruszka, pracownik biura prasowego sieci Orange. — Ogranicza nas w tym miejscu art. 159 pkt 2 prawa telekomunikacyjnego. Zakazuje on przechowywania treści objętych tajemnicą. Prawo telekomunikacyjne nakłada…
Gratulujemy, bo taki Riddle pół joggerowego i ze trzy inne grajdołki potrafi rozbawić do łez. Jego notka Jak to jest być geekiem to doskonała lektura na niedzielny wieczór, idealne zakończenie weekendu.
Ostatnio podobnie się ubawiłam usiłując przeczytać S@motność w sieci, gdzie to głębokie uczucia po Internecie fruwały jako gołębice — i te przemyślenia, dorabianie ideologii do kontaktów międzyludzkich przez sieć w ogólności, a ICQ w szczególności. Starałam się to traktować jako urocze w swej naiwności (takie małego Piotrusia wyobrażenia o wielkim, wspaniałym Internecie), albowiem w przeciwnym razie upić bym się mocno musiała i rzewnymi łzami zapłakać nad człowiekiem, który takie rzeczy pisze na poważnie, o ludziach, którzy to na poważnie czytają, nawet nie wspominając.
Wracając do tematu: przeczytałam rzeczoną notkę i…
Jak krótko określić człowieka, który dostarcza projekt szablonu karty produktu w sklepie internetowym, na którym nie ma nic, co by przypominało przycisk „Dodaj do koszyka”?
Tylko bez wulgaryzmów proszę. Już i tak mi opadły ręce, nogi i inne rzeczy.
No wiedziałam, że ktoś musi robić fajne, małe odtwarzacze!
…i jej patenty. A konkretnie Methods, Systems, And Processes For The Design And Creation Of Rich-Media Applications Via The Internet. Strach się bać.
Comments Off on Coś się skończyło