Jeżeli zdarzyło ci się zaobserwować u kogoś któreś z niżej wymienionych zachowań, masz do czynienia z orędownikiem standardów sieciowych — neofitą.
- Rozprawia o ważności znacznika
alt
.- Twierdzi, że
<b>
i<i>
są deprecated.- …i wymawia to depreciated.
- Używa
<span style="font-style: italic;">
, bo<i>
to tylko prezentacja.- Chce, żeby programy używały
<em>
i<strong>
tam, gdzie w UI powinna być kursywa i pogrubienie.- Do opisywania cytatów używa
<cite>
.- Narzeka na znaczniki pisane wersalikami w HTML-u.
- Twierdzi, że XHTML 1.0 jest bardziej semantyczny niż HTML 4.01.
- Twierdzi, że XHTML 1.0 jest bardziej strukturalny niż HTML 4.01.
- Twierdzi, że XHTML 1.0 jest mniej prezentacyjny niż HTML 4.01.
- Twierdzi, że przeglądarki interpretują XHTML podawany jako
text/html
szybciej niż HTML.- Zapewnia o „korzyściach z używania XHTML” bez wspominania, jakie to właściwie korzyści.
- Zapisuje potężne dokumenty z układem tabelkowym jako XHTML 1.0 Transitional , twierdząc, że zapewnia w ten sposób zwiększoną kompatybilność strony z urządzeniami mobilnymi.
Idąc z czasem, postępem, osiągnięciami, przepisuje serwis z HTML 4.01 Transitional do XHTML 1.0 Transitional i serwuje go jakotext/html
, żeby działały wszystkie przedpotopowe skrypty JS.- Używa XML-owej notacji pustych elementów na stronach podobno pisanych w HTML-u.
- Wytyka palcem pozbawione deklaracji typu dokumenty wysyłane jako
application/xhtml+xml
lub SVG, dumnie wskazując walidator W3C.- Twierdzi, że wszystkie tabele są ode złego.
- Uważa pozycjonowanie absolutne CSS z dokładnością co do piksela za jedyną sensowną alternatywę dla układu na tabelach.
- Zmienia
//EN
na końcu identyfikatora publicznego w deklaracji typu dokumentu na kod języka, w którym napisana jest treść strony.- W XHTML lub SVG opuszcza deklarację przestrzeni nazw i uważa, że wszystko jest w porządku, bo „się waliduje”.
- Serwuje dokumenty używając własnej mutacji XML transformowanej XSLT do HTML-a zamiast podawać im HTML, bo XML jest bardziej semantyczny.
Tyle oryginał. Od siebie dodam jeszcze kilka, z naszego polskiego podwórka głównie:
- Z powagą w głosie rozprawia o XHTML 1.1 Strict.
- Serwuje XHTML 1.1 jako
text/html
, a jeżeli w końcu się dowie, że powinien to jednak robić inaczej, jest wielce zdziwiony, że jego skrypty nie działają. - Używa
<h1 id="logo"><a></a></h1>
i IR, bo „to tylko klikalne logo”. - Umieszcza na stronie Flasha używając skryptu JS do wklejenia
<embed />
. - …tego samego „sposobu” używa do wstawiania każdego śmieciowego kodu i dumnie twierdzi, że to w porządku, bo „się waliduje”.
- Definiuje na swojej stronie skróty klawiszowe, zwłaszcza pokrywające się z popularnymi skrótami przeglądarek i twierdzi, że dzięki temu jego strona jest bardziej dostępna.
- Uważa, że stosowanie Flasha i AJAX-a na stronie jest wbrew dostępności.
- Wszystkie skróty na stronie opisuje za pomocą
<abbr title="Rozwinięcie Skrótu>RS</abbr>
(za każdym razem podając rozwinięcie), bo „tak trzeba”.
Coś istotnego pominęłam?
YaaL o łebmajstrach……
… napisała słów kilka. Przypuszczam, że artykuł JTZ: Po czym rozpoznać „standardowego” łebmajstra oburzy bardzo wiele osób. Przeczytajcie, czy głosy oburzenia będą słuszne…
……
– odwiedziny w każdym nowym serwisie zaczyna od obejrzenia wyników walidatora,
– za punkt honoru przyjmuje nie rozmawianie z ludźmi, których strony mają błędy walidacji,
– na grupach usenetowych prowadzi akcję „na stos z tabelkowcami”.
Są jeszcze tacy, co serwują czarny tekst na ciemnoszarym tle twierdząc, że to nic, że to nieczytelne, bo to i tak tylko dla tych, co mają agenty tekstowe/liniowe. ;-)
No offence meant.
Twierdzi, że jak strona się źle wyświetla, to wina przeglądarki, a nie jego czystego kodu :)
Maciej, trochę obok tematu trafiłeś. Nie chodzi o webwasterów en general, tylko trochę bardziej konkretnie, o takich, co to po przeczytaniu Zeldmana i jakiejś książki o dostępności/użyteczności uważają się za guru w dziedzinie standardów sieciowych.
Innymi słowy takich, którzy po rzucie oka na Nielsena i przeczytaniu paru wytycznych wciąż mają średnio dostępną i estetyczną stronę, ale za to potrafią o sobie napisać:
Na pl.misc.militaria domorosłych znawców strategii nazywają kumandosami kanapowymi. Bardzo chętnie bym to powiedzonko zaadaptował do realiów webmasterstwa, może jako „łebmasteruf kanapowych”.
Ja jak najbardziej rozumiem. Każdy z nas przez to pewnie przechodził, jedni szybciej inni wolniej.
Jednak jeśli autorka tłumaczy taki tekst, a potem dorzuca jeszcze coś od siebie, to też może wystawiać się na krytykę, prawda? To, że Zeldmana czytała już dawno jej nie zwalnia. :-)
No, ale nie chce prowadzić jakiegoś bezsensownego advocacy, moja wypowiedź nie była stricte na temat. No i żeby nie było – ja sam pod kilka punktów podpadam, bez bicia się przyznaję.
Ech, widzę że umiejętność czytania ze zrozumieniem naprawdę zanika. W zamian rodzi się jakaś nowa umiejętność wyciągania wniosków w oparciu o nic…
To ja cytacik poproszę, w którym to niby miejscu twierdzę, że
. No, czekam.lebmastry kanapowe – nie moge sie pozbierac. ;]
a sam artykul – smutne i jakie prawdziwe momentami…
YaaL, daruj, nie piszesz tego nigdzie, ale tak właśnie robisz. To znaczy, że wolno Ci tak robić? Nie.
Odrobina ironii w komentarzu i już zaczynają na człowieka naskakiwać.
Ty mi zabronisz? Na mojej stronie, która na samym początku ma napisane, że nie jest skończona?
Jestem jednym z odbiorców tej Twojej strony, więc będę krytykował, jeśli coś uznam za warte takiej krytyki.
A to, że przebudowujesz stronę również Cię nie usprawiedliwia – strona opublikowana i otwarta dla odwiedzających. Szkoda tylko, że zachowujesz się jak obrażona księżniczka, kiedy komentuje się nie po Twojej myśli.
BTW, nie każdy musi zaglądać na stronę główną – pamiętaj o tym; to internet, odnośniki z innych serwisów mogą ją pomijać. Więc jeśli chcesz mieć jakiś broadcast, to wstaw go na każdą stronę.
EOT.
Cóż, mnie się wydawało, że pod konkretnymi notkami komentuje się notki, a do zgłaszania uwag ogólnych służy formularz kontaktowy.
Zamiast pisać na temat wyskoczyłeś z bezsensownym
i jeszcze masz pretensje.Małe deja vu.
Zgrabne tłumaczenie (językowo) + zgrabne rozwinięcie.
Pisałem o tym samym w sierpniu zeszłego roku (bez rozwinięcia). Nawet jakoś tak podobne – ale to zapewne magia tłumaczeń. Szkoda natomiast, że od tamtego czasu wiele się nie zmieniło w środowisku.
Coś czuję, że od dziś trzeba będzie mówić „mam broadcast”, cokolwiek miałoby to znaczyć…
Bardzo dobry tekst. Wiem nawet, komu go podrzucę. Dzięki, Yaal! :-D
‚że wszystkie tabele są ode złego’ – brzmi jak modlitwa ;)
jak to dobrze, że nie czytam książek łepmasterskich i nie mam wiary w walidatory – ulżyło mi ;P
„Bardzo dobry tekst. Wiem nawet, komu go podrzucę. Dzięki, Yaal! :-D”
No to juz wiem komu sie dostanie… ;-) Choc calosc jest przejaskrawiona. Swoja droga, czasami fajnie jest posmiac sie z siebie.
Ech… a i tak okazalo sie, ze na wiekszosc „zarzutow” odpowiedzialem „nie” :P
Brakuje: „W projekcie sklepu internetowego wywala tabelę z listą produktów i opisami, a następnie wkłada je w skomplikowany zestaw divów”. W wersji ekstremalnej robi układ okresowy Mendelejewa na divach, albo coś równie interesującego.
nic z tego nie rozumiem :) tzn, prawnie nic, ale spoko :)
[…] Drugą sprawą jest jakże pocieszny obrazek „Valid XHTML 1.1″ umieszczony w stopce. Szkoda tylko, że DTD dokumentu ustawione na XHTML 1.0 Strict. Oczywiście dokument wysyłany jako text/html a samo application/xhtml+xml wstawione do tagu <meta>. Pewnie łebmajster przestawił bo mu pokomentowane skrypty przestały działać. Ale się waliduje! […]
Każdy, kto chociaż czytał kursy w necie wie, że potrzebne są i divy i tabelki, tylko każde gdzie indziej ;-)
me: sssserio? No nie gadaj…